Życie jest pełne niespodzianek. Przygnałam dziś rano do szpitala na kolejne, czwarte (ostatnie czerwone gówno) tankowanie a tu....nie ma miejsca na oddziale. Zsuprajzowałam się bardzo, ale mój roztropny doktor zarządził, że mogę trutkę dostać na oddziale dziennym czyli bez spanka. Zatem już dziś wiem, jak to jest i jak będzie wygladało lanie vanisha podczas białej chemii. Jest całkiem nieźle. Nie muszę czekać w ogólnej kolejce tylko śmigam na pięterko, pod gabinetem zabiegowym pusto, pielęgniarka mnie zaprasza, mierzenie i ważenie ( jak sportowcy he he. Szkoda, że waga nie drgnęła. Niby w pierwszym tygodniu mało jem ale potem nadrabiam. Hm). Wpinka do portu czyli wyprowadzenie kabelka do kroplowki (jak cudownie, że mam ten silikonowy wlew do baku. Ja bym kłucia żyły nie przeżyła), potem sobie siedzę w Strefie Relaksu gdzie ludki czekają na swoją kolejkę. Są fotele, woda, kawa, herbata i telewizor, z ktorego lecą na okrogło jakieś straszne głupoty. Tam sobie zaczekałam na doktora...
Posty
Wyświetlanie postów z sierpnia 27, 2018