Posty

Wyświetlanie postów z lipca 1, 2018
Obraz
Trochę się działo od mojego ostatniego wpisu. Walczę wciąż i nie odpuszczam. Cyk zmiany. Ci, co wiedzą to wiedzą a co nie wiedzą, to na koniec wrzucę info co to takiego. Obserwując siebie dochodzę do wniosku, że wciąż jestem w fazie pierwszej choć pozornie zmierzam dzielnie do przodu. W każdym razie działam, dowiaduję się, konsultuję, sprawdzam, podejmuję jakieś decyzje i wydawałoby się z zewnątrz, że ja taka ogarnięta i poukładana - no cud miód mądra kobieta, bez strachu w sercu, wiem co dla mnie dobre i zamiast lamentować to po prostu do boju. Ale to zmyła jest, taka fasada elegancka. Bo nawet, jeżeli mózg mówi, że muszę mieć chemię bo to moje zdrowie, to mój drugi mózg (albo moje rozdwojenie jaźni) mówi, że przecież nie wiadomo, czy ja mam jeszcze jakieś komórki i niech mi udowodnią i mnie przekonają, zanim zaczną we mnie lać domestos i vanish. Umówiłam się jeszcze na konsultację z innym onkologiem, żeby pogadać, Więc walczę, wciąż nie wierzę, że mnie to jednak spotkało i czekam...