Dziś mam kompulsję kulinarną. Skoro pada i wieje - czujemy się zwolnieni z obowiązku jechania na działkę. Zatem rano zakupy w warzywniaku i wdzięczny wzrok pana Andrzeja, kiedy zostawiamy u niego stówę. Potem obładowani jak Trzej Królowie gnamy do domu bo zaraz lunie. I od momentu przyniesienia zakupów stoję przy kuchni i realizuję się kulinarnie. Gdybym mogła, nagotowałabym jedzenia dla batalionu wojska. Muszę się ograniczyć do trzech osób. I jeszcze mam tak śmiesznie, że do konkretnego gotowania potrzebuję konkretnej muzyki. Jak tworzę bałkańskie albo tureckie jadło to puszczam sobie Cecę albo bałkańską czałgę. Ja otwieram balkon ...a małż zamyka, bo twierdzi, że muza grzmi na całym osiedlu. No i niech grzmi! Jak mi dzwony napieprzają z pobliskiego kościoła to ja tego muszę słuchać. Jak gotuję hiszpańskie potrawy albo jakieś takie egzotyczne - to leci kubańskie reggaeton albo karaibskie rytmy - pasują też do tajskiej kuchni, nie wiem dlaczego. Ale dobrze, ze nie robię sushi bo mus...
Posty
Wyświetlanie postów z lipca 14, 2018