Posty

Wyświetlanie postów z listopada 13, 2018
Wczoraj 9 chemia. Rządzące oszołomy wymyśliły dzień wolny, więc w szpitalu zamknięty barek - czyli bez kawy i soku. Wszystko w okolicy zamknięte. Apteka w szpitalu też nieczynna i widziałam panikę w oczach młodego mężczyzny, który biegł z nadzieją w stronę wejścia. Nie. Dzień odpoczynku dla kiboli po zadymach 11 listopada. Małż też miał przymusowe wolne, więc nie musiał wracać biegiem ze szpitala tylko sobie poszliśmy na spacer czekając na wyniki badań. Miło bardzo. Ogólnie wszystko poszło sprawnie i szybko. O 15.00 byłam w domu. Dobrze się czułam, nic nie bolało. A potem mnie napadło, żeby poćwiczyć jogę i się zaczęło. Wyobraż sobie, że owijają Cię workami z mokrym piaskiem i każą robić asany. Nagle odkryłam, że nie mogę się złożyć, bo mi przeszkadzają nadmiary. Po sterydzie zebrała mi się woda i czułam się jak mama Muminka. Skłony, pies z głową w dół, powitanie słońca - myślałam, że umrę. Trzęsły mi się ręcę i trząsł mi się tyłek. Masakra. Zasapałam się i spociłam. A pół roku temu b...