Doniesienie z frontu. Od tygodnia testuję, jak to jest mieszkać w mieście innym niż Warszawa. O matkoooo! Ciekawie jest. Ale po kolei. Na chwilę (czyli tydzień) pojechałam do Wawki, posiedziałam dwa dni bo szkoliłam, potem zahaczyłam o Katowice i wróciłam (!) do domu czyli do Obornik Śląskich, tam bowiem mieszkam, podaję nazwę oficjalnie, żeby nie było, że ściemniam. O 20.00 w ubiegły piątek wysiadłam z pociągu bezpośrednio z Katowic (a tak) na jedynym peronie w OŚ. Małż na mnie czekał lekuchno confused, że TO SIĘ DZIEJE NA PRAWDĘ!. Powolutku poszliśmy do samochodu (bez tego przepychania się na schodach ruchomych na Centralnym, bez stresu, że nie ma gdzie zaparkować i musisz wyskakiwać z dychy na parkingu pod Złotymi Tarasami) a potem nieśpiesznie pojechaliśmy cały kilometr do domu. Bez stania w korkach :) I było nawet trochę ciepławo i śpiewały ptaki. Jakaś wczesnowiosenna odmiana zapewne. Dzisiaj miałam okazję doświadczyć zwykłego dnia i to też było całkiem fajne. Odebrałam mamę...
Posty
Wyświetlanie postów z marca 9, 2020