Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2020

Małomiasteczkowa dusza

Mam małomiasteczkową duszę. Już tłumaczę, o co chodzi. Kiedy byłam mała jeździłam do mojej bułgarskiej Babci na samo południe, tuż przy granicy tureckiej, do wsi Ustrem. Spędzałam tam każde wakacje, zatem nie znałam polskich wsi i byłam pewna, że wieś na całym świecie wygląda tak samo. Miała brukowane ulice, plac centralny w kształcie słońca, z domem handlowym, księgarnią, kinem, restauracją i warzywniakiem. Nieco dalej była piekarnia oraz wielki park ze żwirowymi alejkami i pomnikiem chłopca z łabędziem. W urodziny można było dostać z parkowego ogrodu bukiet gladioli, a za częścią oranżeryjną  biegały jelenie. W dwóch wsiowych restauracjach lokalni mieszkańcy tańczyli na weselach, a w jednej w samo południe gromadnie się żywili, zwyczajowo bowiem szło się na szopską sałatkę i kebapczeta za nieduże pieniądze. Będąc dzieckiem zupełnym, wózkowym, byłam wożona przez mojego dziadka Dymitra do tejże restauracji. On siadał sobie z kolegami, zamawiał szopską i rakijkę, ja - w oparach d...
Tak sobie siedzę i myślę, i mam takie różne....myśli. Do myślenia zainspirował mnie tatuś jeden, którego dziś widziałam, który to mnie wkurwił późnym popołudniem. A potem pan, który się uparł, żeby karmić kaczki chlebem. Ale po kolei. Otóż idę sobie po moim nowym mieście i podziwiam, a w sercu kokosi mi się myśl, że: o godzinie 17.00 to już prawie wszystko zamknięte i muszę się nauczyć planować wypady "do centrum" trochę wcześniej. Po drugie - że nie muszę zasuwać jak elektryczne autko, tylko mogę spacerkiem, statecznie się poruszać i muszę to sobie wypracować, bo ciągle pędzę. Zatem idę wolno. Przechodzę przez parking pod Rabatem (to taki nasz supermarket i proszę nie rechotać). Pustawo dość. Słyszę jęczące zawodzenie dziecka i wzburzony głos męski. Myślę: "oho, znowu jakiś tatuś udowadnia światu, że ma posłuch" czyli muszę sprawdzić, co się dzieje. A dzieje się. Młode ok. 3 lat stoi na chodniku na bosaka i na każdy rozkaz ojca (wiadomo, władza, autorytet, ni...