Uffff. Dzień świra dzisiaj miałam normalnie. Spotkanie z moją doktor od chemioterapii. Ale po kolei. 
Najpierw czekałam tydzień, żeby do mnie ktoś zadzwonił z ECZ w Otwocku - ale nikt nie dzwonił. W końcu jak zadzwonili to miła pani wyznaczyła mi termin wizyty...za trzy dni. Ja tu w szale szkolenia - akurat siedziałam we Wrocławiu z perspektywą powrotu do Wawy i kolejnego warsztatu a tu drugiego dnia mam mieć wizytę i nie ma zmiłuj. Kolejny termin za dwa tygodnie ...to ja zdążę umrzeć przecież. Więc ruszyłam niebo i ziemię czyli zadzwoniłam do klienta i udało się drugi dzień przenieść na trzeci dzień więc w połowie warsztatów mam dzień przerwy i właśnie dziś to wypadło, zatem pojechałam do Otwocka. 

Dojeżdżam do Otwocka 15 minut przed czasem. Myślę - luzik zdążę jeszcze na siku. Karnie pobrałam bilecik na wjeździe i powolutku zmierzam kawał drogi przez las pod szpital, żeby zaparkować. Powodzenia. Wszystko zajęte. Wciepałam się obok jakichś samochodów ale było tak ciasno, że musiałam jednak wyjechać po zrobieniu rundki po parkingu. No to dawaj pod szlaban, że może zaparkuję tuż obok. A czas ucieka. Pan mi na to, że mogę zaparkować w połowie drogi na parkingu dla kursantów (nie wiem, nieważne jakich) i potem jest ścieżka do szpitala. Patrzę na zegarek. Siku już nie zdążę żadną miarą. Jadę na parking dla kursantów. Lecę potem w stronę ścieżki ale ponieważ jej nie widzę, a czas leci to zasuwam przez las, dewastując poszycie i sypiąc sobie trociny do butów. Do szpitala wpadłam mokra i padnięta. W mordę....

A na spotkaniu z panią doktor - przemiłą zresztą - dostałam miliard skierowań (na tomografię całego ciała, na ekg, na echo serca, morfologia, genetyczne) i niektóre badania są potrzebne do zrobienia innych badań. I jakoś bym to przeżyła, ale kiedy usłyszałam, że muszę dostać 4 chemie czerwone i 12 białych to mnie szlag nagły trafił bo gdzie tu do kurwy nędzy jest terapia celowana? W kogo celowana? Większość osób po raku albo w trakcie dostaje dokładnie taką chemię. A do kompletu, kiedy słyszę, że jestem ZDROWA, czyli nie mam przerzutów, węzeł też czysty to po jakiego grzyba w ogóle chemia?? Jestem zdrowa czyli nic mi nie dolega. A po chemii będę wrakiem człowieka. Mrowienie w palcach, wymioty, zawroty głowy, łysa głowa i może chore serce. Po cholerę mi to wszystko? Byłaś zdrowa , wyleczyliśmy cię i jesteś teraz dopiero do leczenia. Noż kurwa, jak nie wierzyć w zmowę koncernów farmaceutycznych???? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga