Jestem złym człowiekiem. Gadam, co bym zrobiła w różnych sytuacjach, a jak przyjdzie co do czego to dupa.
Stoję dziś pod wileniakiem i czekam na autobus. Tam jest zawsze dużo różnych ludzi: alkoholików, bezdomnych, grajków ulicznych, trochę patologii. Podchodzi do mnie wysoki, przyjemny na twarzy młody mężczyzna, porządnie ubrany i mówi, że jest bezdomny i zbiera pieniądze na jedzenie i nocleg. Ponieważ nigdy nie mam przy sobie kasy powiedziałam, że niestety nie pomogę bo nie mam gotówki. Przeprosił i poszedł dalej. Podchodził do wszystkich ludzi na przystanku i każdemu mówił to samo. Czasem dostał jakiś drobniak. Nie mówił jęcząco-proszącym głosem, nie wdzięczył się, nie śmierdział alkoholem. Po prostu mówił jak mantrę.

W pierwszym odruchu pomyślałam, że go zabiorę na zakupy i kupię mu jedzenie. Potem, że mogę mu też kupić obiad. A potem jak ta durna zaczęłam kombinować, że to może jakiś wariat i mnie na przykład dźgnie nożem, że może to jakaś akcja społeczna i pomagając wyjdę na idiotkę. I jeszcze, że za dobrze wygląda jak na bezdomnego. Jak mogłam tak pomyśleć!  Stałam na przystanku, obserwowałam tego chłopaka, współczułam mu.....i nie zrobiłam nic. NIC. Wsiadłam do autobusu i przyjechałam do domu.

Wzięłam czapkę z szuflady, wypisałam noclegownie w pobliżu...i wróciłam na wileński. Postanowiłam, że robię zakupy i kupuję obiad. A w trakcie rozmowy dowiem się, jak mu mogę pomóc. Tylko jego już nie było. Obeszłam cały wileniak z nadzieją, że uda mi się chłopaka znaleźć. Niestety.

A teraz jest mi wstyd. Bo uruchomiły mi się wszystkie myślowe stereotypy i uprzedzenia. Myślałam, że jestem światła i nieskażona takim złym myśleniem. Wstyd mi bardzo. Wciąż myślę, że może zjadłby jedyny ciepły posiłek dzisiaj. Piszę to wszystko, żeby nie zapomnieć, nie wyprzeć, nie zracjonalizować i nie znaleźć żadnego uspokajającego wytlumaczenia. Piszę, żeby pamiętać, że zatraciłam człowieczeństwo. I żeby nigdy więcej tego nie zrobić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga